środa, 30 marca 2011
The Quantic Soul Orchestra - Tropidelico (2007)
Artysta: The Quantic Soul Orchestra
Album: Tropidelico
Wytwórnia: Tru Thoughts
Premiera: 22 Oct 2007
Styl: Funk / Soul / Latin
Format: mp3
Liczba Utworów: 12
Czas trwania: 48:05
Moja ocena: 5/5
Download:
Letitbit
Depositfiles
Muszę zacząć od tej właśnie płyty gdyż od niej wszystko się zaczęło. Ma więc ona w sobie coś co predysponuje ją na uroczyste otwarcie.
(Jednocześnie zanim zacznę muszę coś jasno i wyraźnie podkreślić. Nie mam żadnego zaplecza muzycznego. Nie chodziłem do żadnej szkoły, nie gram na żadnym instrumencie. Moje odbieranie muzyki jest więc stricte amatorskie. Bardzo intuicyjne i subiektywne. Proszę o tym pamiętać.)
A zaczęło się jakieś pół roku temu, gdy zupełnym przypadkiem i zrządzeniem losu( tak wielkim że nawet nie pamiętam okoliczności, pewnie przez pomyłkę) ściągnąłem tę właśnie płytę. Przesłuchałem jej raz i już wiedziałem że świat się zmienił. Uderzyła jak grom, spalają całą moją rockową wrażliwość i przeszłość.
Quantic Soul Orchestra to projekt Williama Hollanda aka Quantic. Stwierdził pewnego dnia że warto wyjść zza gramofonów( głównie zajmował się DJ'ką tworząc solowe albumy) i zagrać też na żywych instrumentach. Trzeba mu za to solennie podziękować bo śmiało mogę powiedzieć że wszystko czego się dotknie zmienia się w muzyczne złoto. Ale o nim będzie jeszcze często i gęsto...
Definiując krąg muzyczny w jakim obraca się ten zespół powiedzieć trzeba że nie jest to czysty funk. Raczej funk z silnym latynoskim wpływem.
Warto zwrócić szczególną uwagę na utwory "Panama City", "Melodious Wayfarer", "San Sebastian Strut" czy "Marrakech" (z wspaniałą otwierającą partią basu) puszczone na dobrych głośnikach sprawiają że odlatujemy. "Father" lekko bujający, delikatny, jakby przerwa po nawale zalewających nasze uszy dźwięków.
Najlepsze w tej płycie jest to że jest równa. Nie ma na niej gorszych czy lepszych piosenek. Wszystkie są równie dobre i trzymają wysoki poziom. Pulsujący bas i wspaniałe sekcje dęte okraszone ciekawymi riffami gitarowymi tworzą kawałki których mógłbym słuchać na okrągło. Nie nudza się. Gdybym musiał wybierać właśnie tą płytę zabrałbym na bezludna wyspę.
Zdecydowanie moja ulubiona płyta, mojego ulubionego zespołu.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz